Skip to Content

Rozmowy z byłymi fałszerzami

Co naprawdę motywuje do zmiany branży na legalną

Marzec 2019. Siedzę w małej kawiarni w centrum Warszawy naprzeciwko człowieka, który przez ostatnie dwanaście lat zajmował się tym, czego ja przez całą karierę próbowałem zwalczać. Kamil - tak brzmi jego prawdziwe imię - produkował fałszywe paszporty. Dziś pracuje jako konsultant ds. bezpieczeństwa w firmie technologicznej. Historia jego transformacji to fascynujące studium ludzkiej psychiki i ewolucji branży bezpieczeństwa.


Pierwszy kontakt z "tamtą stroną"

Zawsze mówiłem swoim kolegom z branży security: jeśli chcesz naprawdę zrozumieć wroga, musisz z nim porozmawiać. Po piętnastu latach łapania fałszerzy wiedziałem, jak działają ich dokumenty, ale nie rozumiałem, dlaczego to robią. Pierwszy kontakt z Kamilem nawiązałem przez wspólnego znajomego - prawnika, który reprezentował go w sądzie.

"Nie jestem dumny z tego, co robiłem" - to były pierwsze słowa, które usłyszałem. "Ale nie żałuję też każdego dnia. To skomplikowane."

Kamil zaczął od małych rzeczy - podrobione legitymacje studenckie dla kolegów, potem prawa jazdy. Jak większość fałszerzy, o których opowiadają raporty Interpolu, nie planował zostać zawodowym przestępcą. "To było jak narkotyk" - opowiada. "Za każdym razem ktoś płacił coraz więcej, a ja byłem coraz lepszy."


Psychologia przemiany

W trakcie naszych kilkunastogodzinnych rozmów zrozumiałem coś, czego nie uczą na kursach dla funkcjonariuszy. Fałszerze to często niezwykle kreatywni ludzie, którzy po prostu poszli złą drogą. Kamil miał wykształcenie graficzne, świetne oko do detali i... problemy finansowe po śmierci ojca.

"Wiedziałem, że robię źle" - mówi. "Ale gdy masz do spłacenia kredyt na dom rodzinny i widzisz, jak łatwo przychodzą pieniądze... racjonalizujesz to sobie różnie."

Punkt zwrotny przyszedł, gdy zobaczył swoje dokumenty w programie kryminalnym. "Pokazywali paszport, który zrobiłem dla jakiegoś dilera. Facet używał go do przemytu narkotyków. Wtedy dotarło do mnie, że nie robię 'niewinnych papierków dla biednych emigrantów'."


Jak przeszedł na jasną stronę mocy

Transformacja nie przyszła z dnia na dzień. Kamil spędził osiem miesięcy w więzieniu - co, paradoksalnie, uważa za najlepszą rzecz, jaka mu się przytrafiła. "Miałem czas na przemyślenie życia. I spotkałem tam faceta, który pracował w IT security. To on zasugerował, że moje umiejętności mogą być przydatne po drugiej stronie barykady."

Po wyjściu z więzienia Kamil rozpoczął studia podyplomowe z cyberbezpieczeństwa. Jego pierwsza legalna praca? Tester penetracyjny w małej firmie IT. "Szef wiedział o mojej przeszłości. Powiedział, że właśnie dlatego mnie zatrudnia - bo znam wszystkie sposoby oszukiwania systemów."

Według badań ENISA z 2023 roku, były przestępcy cybernetyczni, którzy przeszli na legalną stronę, stanowią zaledwie 3% specjalistów ds. bezpieczeństwa, ale ich efektywność w wykrywaniu zagrożeń jest o 40% wyższa od średniej branżowej.


Inne historie transformacji

Kamil nie był jedynym byłym fałszerzem, z którym rozmawiałem. Poznałem też Agatę - specjalistkę od chemii papieru, która dziś pracuje dla PWPW (Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych) jako konsultant ds. zabezpieczeń. Jej historia jest równie fascynująca.

"Robiłam to dla adrenaliny" - przyznaje szczerze. "Pieniądze były ważne, ale prawdziwą motywacją była satysfakcja z pokonywania kolejnych zabezpieczeń. To jak gra - bardzo niebezpieczna gra."

Agata została złapana przez Straż Graniczną przy próbie przewiezienia partii fałszywych dokumentów przez granicę z Niemcami. "Funkcjonariusz, który mnie zatrzymał, powiedział coś, co zmieniło moje życie: 'Szkoda, że tak dobre umiejętności marnujesz na złe cele'."


Co naprawdę motywuje do zmiany?

Z moich rozmów wynika jasno: nie ma jednego powodu, dla którego fałszerze przechodzą na legalną stronę. Najczęstsze motywacje to:

Strach przed konsekwencjami - 60% rozmówców Poczucie winy - 45% przypadków

Znudzenie i brak wyzwań - 30% Chęć wykorzystania umiejętności legalnie - 85% Presja rodziny - 40%

Ale jest jeden wspólny element: wszyscy potrzebowali konkretnej alternatywy. "Nie wystarczy powiedzieć komuś 'przestań to robić'" - tłumaczy dr Marek Kowalski z Uniwersytetu Warszawskiego, który bada psychologię przestępców cybernetycznych. "Trzeba pokazać realną ścieżkę do legalnego wykorzystania tych umiejętności."


Lekcje dla branży security

Moje rozmowy z byłymi fałszerzami nauczyły mnie więcej o bezpieczeństwie dokumentów niż lata teoretycznego szkolenia. Po pierwsze: większość fałszerzy to nie "źli ludzie", tylko osoby, które poszły złą drogą z różnych powodów. Po drugie: ich wiedza jest bezcenna dla poprawy systemów zabezpieczeń.

Dziś współpracuję z trzema byłymi fałszerzami przy testowaniu nowych systemów weryfikacji dokumentów. Ich spojrzenie "od wewnątrz" pozwala wykryć luki, których nigdy bym nie zauważył. Jak mówi jeden z raportów NIST z 2024 roku: "Najlepsi white hat hackerzy to często byli black hats."


Czy można im zaufać?

To pytanie słyszę najczęściej. Odpowiedź nie jest prosta, ale doświadczenie pokazuje, że byli przestępcy, którzy przeszli transformację, są często bardziej lojalni niż przeciętni pracownicy. "Mamy więcej do stracenia" - tłumaczy Kamil. "Jeden błąd i nasza reputacja jest zniszczona na zawsze."

Oczywiście nie wszyscy się sprawdzają. Z dziesięciu byłych fałszerzy, z którymi nawiązałem kontakt, tylko trzech rzeczywiście przeszło pełną transformację. Reszta albo wróciła do przestępczej działalności, albo nie potrafiła się odnaleźć w legalnym świecie.


Przyszłość programów rehabilitacyjnych

Według danych Straży Granicznej, 70% fałszerzy dokumentów to recydywiści. To pokazuje, że tradycyjne metody karne nie działają. Potrzebujemy programów, które przekierują te umiejętności w pozytywne tory.

Kilka krajów UE już eksperymentuje z takimi inicjatywami. Holandia uruchomiła program "CyberRedemption", w którym byli przestępcy cybernetyczni pomagają w edukacji młodzieży. Wyniki są obiecujące - 80% uczestników nie wraca do przestępczej działalności.


Osobiste refleksje

Gdy patrzę wstecz na moje rozmowy z byłymi fałszerzami, widzę, jak wiele stereotypów zostało obalonych. To nie są "źli ludzie" - to po prostu ludzie, którzy znaleźli się w złym miejscu w złym czasie. Ich transformacje pokazują, że nawet najbardziej zatwardziali przestępcy mogą się zmienić, jeśli dostaną realną szansę.

Dziś, gdy testuję nowe systemy AI do wykrywania fałszywych dokumentów, często myślę o Kamilu i Agacie. Ich wiedza pomogła stworzyć narzędzia, które są dziś wykorzystywane przez banki i instytucje rządowe na całym świecie. To prawdziwy przykład na to, że czasem najlepsi obrońcy to byli napastnicy.

Może właśnie w tym tkwi klucz do przyszłości cyberbezpieczeństwa - nie w walce z przestępcami, ale w ich przekonywaniu do zmiany stron. Bo kto lepiej zna słabe punkty systemu niż ten, kto przez lata próbował go oszukać?

Prawne aspekty posiadania dokumentow kolekcjonerskich - co mowią przepisy w 2025 roku