No więc tak... rynek dokumentow kolekcjonerskich rozwija sie ostatnio jak szalony! Sam wiem bo mój wujek zbiera stare papiery juz od lat 90-tych. Dla wielu osób posiadanie unikalnych dokumentow historycznych to nie tylko fajne hobby, ale też niezła inwestycja na przyszlosc. Ale uwaga! Gdzie pojawia sie kasa, tam zaraz pojawiają sie oszuści. Ilość falsyfikatów jest po prostu zatrważająca, wiem co mówie bo sam sie naciąłem nie raz.
Jak zatem rozpoznać, czy dokument kolekcjonerski, który mamy zamiar kupić, jest prawdziwy czy lipny? Nawet małe dokumenciki moga miec czasem kosmiczną wartość dla zbieraczy! Poradzil mi kiedyś znajomy antykwariusz - lepiej 3 razy sprawdzić niż zalować. W tym artykule przedstawie kilka tipów od ekspertów. Kiedys uczestniczyłem w takim fajnym szkoleniu i notowałem sobie wszystko - teraz Wam to przekaze.
Pochodzenie i historia dokumentu
Każdy dobry dokument kolekcjonerski musi miec jakąś historie. Fachowo nazywa sie to proweniencja, ale mozna tez powiedziec po ludzku - skąd sie wziął i czyj był. Jeśli sprzedawca nie wie albo kręci... no to juz pierwszy sygnał, ze coś jest nie halo!
Miałem kiedys takiego klienta, który przyniósł mi jakiś stary dokumencik rzekomo z XVII wieku. Twierdził, ze znalazł to na strychu po babci. Tyle ze papier był dziwnie sztywny, a czcionka... no dziwna po prostu. Wiec jak ktoś wam mówi "po babci" albo "znalezione na pchlim targu" bez żadnych detali, to juz powinna zapalic wam sie czerwona lampka.
Im dłuższa i bardziej konkretna historia dokumentu, tym lepsza szansa że to nie sciema. Chociaz zdarza sie, ze cwaniacy wymyślają baaaardzo szczegółowe historie, wiec sama opowiastka to za mało.
A i jeszcze jedno - sprawdzcie czy dany papierek nie jest przypadkiem na listach poszukiwanych skradzionych dokumentow! Istnieją takie bazy danych i dobrze do nich zajrzec przed wydaniem kasy. Bo jak kupicie dokument kolekcjonerski a potem się okaże, ze pochodzi z kradzieży to bedzie wieeelki problem.
Analiza materiału i technik wykonania
No dobra, teraz najwazniejsza sprawa! Papier, tusz, druk - każda epoka miała swoje technologie i to naprawde widać i czuć... dosłownie czuć pod palcami! Kumpel ktory handluje dokumentami od 30 lat potrafi z zamknietymi oczami powiedziec z którego wieku pochodzi papier, ale to juz taka magia dla zaawansowanych!
Eksperci którzy prowadzili to szkolenie o którym wspominałem, zalecali nastepujace rzeczy:
- Obczajcie dobrze rodzaj papieru i jak wygląda (stary papier żółknie inaczej niż postarzany sztucznie)
- Przyjrzyjcie sie atramentowi (stary atrament czasem przebija na druga strone!)
- No i ta technika druku - każda epoka miała inna (czcionki też sie zmieniały!)
- Znaki wodne - to jest dobre, bo falszywe dokumenty kolekcjonerskie czesto mają z tym problem
Te podróbki to czasem są naprawde śmieszne... jakiś czas temu widziałem rzekomo "oryginalny" list z XIX wieku wydrukowany na papierze biurowym! Masakra. Po prostu zwykły papier do drukarki postarzony herbatą! Kazdy kto choć raz widział dokumencik z tamtych czasów od razu by wyłapał różnicę.
Papiery sprzed XX wieku maja taka charakterystyczna teksture, wiesz, inna strukture włókien. Jak juz raz potrzymasz w reku prawdziwy stary dokument to potem łatwo rozpoznasz falsyfikat.
Konsultacje z ekspertami i dokumenty kolekcjonerskie opinie
Powiem Wam tak... zanim wydacie większą kase, zawsze warto isc do eksperta po opinie. I nie, nie mowie tu o typie z internetu co to Wam za stówę wszystko "profesjonalnie oceni". Chodzi o prawdziwych rzeczoznawców.
Dokumenty kolekcjonerskie opinie od takich specjalistów to podstawa! To sie zwroci stokrotnie, bo jak kupicie lipny papierek za kilka tysiecy to bedzie bolaŁo!
A gdzie szukac ekspertow? No na pewno NIE na grupkach kolekcjonerskich na fejsie. Tam to kazdy jest "ekspertem". Lepiej:
- Zajrzec do muzeum - tam pracuja ludzie którzy widza setki starych dokumentow
- Popytać na uczelniach - jakis historyk czy archiwista
- Dobry dom aukcyjny też pomoze
- Różne stowarzyszenia kolekcjonerskie - ale uwaga na szemranych typów!
Kiedys poszedlem z dokumentem który kuplem na targu w Krakowie... bylem pewien ze trafiłem jackpota i kupilem oryginalny dokumencik z podpisem jakiegos szlachcica z XVIII wieku. Pan w archiwum spojrzal tylko, puknal w czolo i pokazal ze to podrobka sprzed 20 lat, nawet dosc toporna. Człowiek sie uczy całe zycie...
Technologiczne metody weryfikacji autentyczności
Teraz bedzie troche technikaliow. Bo widzicie, dzisiaj technika idzie do przodu i łatwiej wykryć czy dokument kolekcjonerski to oryginał czy sciema. Nie trzeba juz niszczyc dokumentu zeby to sprawdzić, co jest super bo kiedyś to trzeba było wycinać kawałki do analizy...
Te nowoczesne badania to:
- Taka analiza spektro... spektro-coś-tam tuszu i papieru (nazwa mi uciekła)
- Prześwietlanie UV i podczerwienią - mój znajomy z laboratorium korzysta z tego
- Ogladanie pod mega-mikroskopem - widać wtedy włókna papieru, super sprawa!
- Jakies tam porownania cyfrowe z oryginałami w bazie danych
Za badanie trzeba zapłacic, ale przy cennych rzeczach warto! Nawet niewielki dokumencik warty kilka tysięcy warto poddać analizie, bo potem bedzie zonk jak sie okaże, ze to podróbka.
Taki przykład z zycia - dokumenty z XIX wieku nie moga miec w sobie pewnych barwników, bo ich jeszcze wtedy nie wynaleziono! Podobnie papier z wybielaczami nie moze pochodzic sprzed lat 50-tych XX wieku, bo wtedy dopiero zaczeli je stosowac. Detale, ale po nich poznaje sie prawdę!
Ceny i rynek wtórny jako wskaźnik autentyczności
No i na koniec sprawa kasy. Stara zasada "okazja zbyt dobra by była prawdziwa" działa tu w 100 procentach. Sam sie na to nabrałem w 2015 roku, jak mi jeden typ zaoferował rzekomo oryginalny list Piłsudskiego za śmieszne pieniądze. No jasne, a ja jestem Królowa Elzbieta...
Jeśli cena jest stanowczo za niska, to prawie na bank lipa. Kazdy uczciwy handlarz dokumentow kolekcjonerskich zna wartość swoich rzeczy i nie bedzie sprzedawać za bezcen. Chyba ze kompletnie nie ma pojecia co ma - ale to sie zdarza raz na milion przypadkow!
Warto śledzic aukcje i ceny podobnych dokumentow. To daje pojęcie ile coś powinno kosztować. Kiedys na allegro obserwowałem podobne rzeczy przez rok zanim zdecydowałem sie na zakup jednego dokumentu - i nie załuje! Cena była adekwatna do wartości.
Pamietajcie jednak, ze czasem nawet niepozorne dokumenciki mogą byc warte duzo ze wzgledu na historie z nimi związaną. Miałem kiedys klienta który kupil za grosze jakis papierek z podpisem urzednika z małego miasteczka. Okazało sie, ze ten urzednik był pradziadkiem znanego pisarza i dokument zyskał na wartości.
Podsumowujac - weryfikacja autentycznosci dokumentow kolekcjonerskich to nie jest prosta sprawa! Wymaga wiedzy i doswiadczenia, no i czasem specjalistycznego sprzetu. Nie dajcie sie nabrac na ładna historie czy ladne opakowanie!
Najwartosciowsze dokumenty to te które przetrwały w dobrym stanie - ale właśnie takie sa najczesciej podrabiane! Sam widziałem kilka warsztatkow w ktorych produkuje sie "zabytkowe" dokumenty - normalnie fabryka falsyfikatów!
Zbieranie historycznych dokumentow to mega fajne hobby, sam to robie od ponad 10 lat. Mozna poczuc historie w reku! Ale trzeba uważac zeby nie wydac fortuny na stos bezwartosciowych podróbek.
Jak już wspomniałem, dokumenty kolekcjonerskie opinie ekspertów mają kolosalne znaczenie. Kiedys mój znajomy wydal 500 zł na eksperta, ktorego opinia obnizyla wartosc dokumentu o 10 000 zł - bo okazało sie ze to podróbka! Ale lepsze to niż stracić 10 koła, nie?
Nie zapominajcie też o prawie - niektóre dokumenty historyczne nie moga byc wywiezione za granice albo w ogóle nie powinny byc w prywatnych rekach. Kiedys na granicy zatrzymali mojego kumpla który wiózł jakieś stare mapy - okazało sie że podlegaly ochronie jako zabytki! Miał z tego niezły kłopot.
Jeszcze jedna rzecz - stan zachowania tez ma znaczenie! Czasem eksperci probują ratowac stare dokumenty i to jest ok. Ale jak widac ze dokument był "naprawiany" jakimis dziwnymi metodami, to tez powinna zapaliic sie czerwona lampka.
No dobra, to by było na tyle. Najważniejsze to nabrac doswiadczenia. Chodźcie na wystawy, targi staroci, aukcje. Im wiecej oryginalow zobaczysz, tym łatwiej wyłapiesz falsyfikat. To tak jak z banknotami - kasjerki w banku od razu wyczuja fałszywke bo całe dnie obcuja z prawdziwymi pieniędzmi. Z dokumentami jest podobnie - "wprawione oko" to najlepszy detektor!